Ap 22:18,19

– Ludwik Perney

Jeśliby ktoś do słów cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag.
A jeśliby odjął, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia.

 

Zaczęło się sześć minut po osiemnastej. Na obrusie
dwa srebrne termosy z wrzątkiem, ciężka cukiernica,
dziesięć białych filiżanek, i ciastka na trzech paterach.
Marta pracuje przy produkcji autobusów, przyjechała
z ciekawości, Paweł uczy się oszczędzać głos, Magda

Wykładam język angielski. Mówię zbyt cicho,
w dodatku mam kłopoty ze strunami głosowymi.
Fascynuje mnie Judaizm, kilka lat pracowałam
w Izraelu, przy okazji uczyłam się hebrajskiego
– głównie w rozmowach z Rabbim Szlomo

Widzisz, Magdo, w hebrajskim jest mało słów,
a sporo z nich ma wiele znaczeń. Zapisywano
tylko spółgłoski, łatwo jest się zgubić, pójść
niewłaściwą drogą. W zasadzie tłumaczenia
wielu Pism wydają mi się śmieszne.

Syn Rabbiego często znajduje na marginesach
Ksiąg wątpliwości zapisane piórem ojca.
Czasami są to rozterki między sensami,
najbardziej uderzają go słowa „nie wiem”
– pamięta dokładnie ile razy je napotkał

Któregoś wieczoru zapytałem ojca, czy wie,
ile razy brakło mu pewności. Widzisz, Magdo,
pewnego wieczoru pokazał wszystkie miejsca,
w których moja wiedza zawiodła. Ile ich było,
Rabbi? I co odpowiedział, Magdo?

O liczbę zapytała Marta od autobusów
Solaris. Paweł mruczał, rozgrzewał struny
głosowe, Magda zgarniała z obrusu okruchy.
Zaciskałem sznurkiem torebkę ekspresowej
herbaty, nie przypominam sobie tej cyfry.

[audio:https://perney.pl/audio/2011/05/Ap-22-18-19.mp3]

czyta Maciek Doryk

7 komentarzy

  1. Tekst zdaje być prozą poukładaną w wersy – pisanie o powyższym jak o wierszu może okazać się uleganiem woli autora, przekonaniu autora, że napisał wiersz, że tekst nazwał wierszem, w związku z czym niczym innym ów tekst być już nie może.
    Załóżmy, że jako odbiorca przyjmuję tekst za wiersz.
    Wiersz sprawozdanie ze spotkania.
    „Sprawozdanie” poprzedza wstępna obietnica kar poczyniona kursywą – na delikwenta ośmielającego się cokolwiek dokładać lub odejmować do/od słów: przekazanych? przez? – spadną plagi, po czym drzewo śmiałka zostanie ścięte, a korzenie drzewa wyrwane – abym nie podlegała owej karze potraktuję dosłownie – za dokładanie plagi, za odejmowanie wyrąb drzewa, jakie traktuję jako drzewo życia, drzewo genealogiczne.
    Ładne kwiatki – kursywą wykaz kar, a pod spodem, w wierszu – zebrani: podmiot, Marta, Paweł i Magda – mają się postarać o dialog.
    Wzmianka o języku podnosi wrażenie „pomieszania języków”, zamknięcia w wieży.
    Przezorny Paweł – czytaj: na wszelki wypadek ubezpieczony – oszczędza na głosie.
    Jasne – mówić miej oznacza mniej dodać i mniej odjąć – karania za brak aktywności nie obiecano.
    „Nie wiem” jest drugim bardzo bezpiecznym wyjściem z niebezpiecznej sytuacji, innymi słowy mądrością jedyną, która nic doda, ale i o nic nie ujmie.
    Zaciskanie torebki ekspresowej herbatki może stanowić obrazowanie zaciskania ust, opanowania chęci szybkiego podzielenia się swoją opinią. Mówienie ciszej można odbierać jak niepewność – jak złudne myślenie, że powiedziane po cichu ma większe szanse na uniknięcie kary, niż to, co wykrzyczane, co wyrzucone z siebie pełnym głosem.
    Zawsze mam problem z tym, jak odbierać taki rodzaj zapisu, ten wybór przejścia ze zwrotki do zwrotki:
    „z ciekawości, Paweł uczy się oszczędzać głos, Magda

    Wykładam język angielski. Mówię zbyt cicho, ”
    Może brak kropki, może – w tej chwili pierwsza zwrotka kończy się cięciem – dla mnie to zabieg niejasny.

    ” Zaciskałem sznurkiem torebkę ekspresowej
    herbaty, nie przypominam sobie tej cyfry”
    -myślę, że o jedno słowo z grupy: „ta, tej” można ująć, w miejscu „tej” „i” zabrzmiałoby, moim zdaniem, ciekawiej, odniosłoby się nie tylko do herbaty, a i treści, jakie zostały przekazane o rabinie.

    Pozdrawiam
    -:)
    Elm

  2. Tak, usłyszałem pod tym wierszem zarzuty, że nie jest wierszem. Póki co wciąż brak mi do niego dystansu, więc nie potrafię się do niego odnieść. W każdym razie ciekawe nawiązania wyczytałaś, Elm :-)
    Brak kropki na końcu np pierwszej strofy jest celowym zabiegiem. Chciałem w taki sposób przełamać sytuację liryczną i przejść do kolejnej.
    Dzięki za wizytę :-)

  3. Jest bardzo przechylony w stronę prozy, przy tym masz wypracowany już styl
    przekazu, metaforą u Ciebie jest złożona sytuacja, jaką przedstawiasz, to oddala
    wypowiedź poetycką od śpiewnej liryki – nazwałabym ten sposób osadzaniem
    w obrazach przy jednoczesnym dbaniu o nie przerysowanie nastroju –
    taki ładny, słowny, matowy gradient jako tło nastrojowe –
    dość trudne do osiągnięcia, ale to sprawia, że albo proza, albo wiersz –
    w moim odczuciu tu nie ma opcji proza poetycka.

    Tak jakby o słowo, o kilka słów przegadane.
    Próbowałeś zacząć z pominięciem wyrazu „Spotkanie”?
    Wtedy uciekasz od tonu sprawozdawcy.
    „Zaczęło się sześć minut po osiemnastej.
    Na obrusie dwa srebrne termosy z wrzątkiem,”

    -:)
    Elm

  4. Dzięki za uwagi, Elm :-)

  5. Wiersz zyskał. -:)
    Jeszcze spokojnie przyjrzyj się drugiemu i trzeciemu wersowi pierwszej zwrotki. Czy cięcie wyrażenia „dziesięć białych filiżanek” coś konkretnego wnosi? Jeśli tak to warto zostawić obecny zapis, jeśli nie to chyba warto pomyśleć o płynności czytania?
    -:)
    Elm

  6. Zyskał dzięki Twojej pomocy, Elm :-)
    I z tych rad skorzystałem, dziękuje ponownie :-)

  7. Marku, bez pracy autora nad własnym słowem wiersz zastygnie. To jest wiersz, zajmujący, drażniący spokojnie, jak dobrze zaparzona kawa, nie ma mowy o uśpieniu, bo pytanie: ile razy „nie wiem” jest wiedzą i otwarciem się na poznanie, na przyjęcie porcji wiedzy? zyskało nowy wymiar – i w tej chwili jestem tego pewna.
    -:)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie