Spacer nad Zaporę

– Ludwik Perney

Idziemy nad Zaporę. Mówię do Wiktora,
że mijani ludzie lampią się na moją nogę.
– Zwróć uwagę na tę parę, spojrzą oboje.
Wiktor przygląda się, mijamy ich.

– Nie patrzyli, coś sobie ubzdurałeś,
masz hopla z tą nogą! – Wiktor zagląda
mi w oczy, a ja odpowiadam, że ludzie
lampią się na moją nogę. – A tych dwoje

spłoszyłeś, bo gapiłeś się zbyt intensywnie.
Spróbuj dyskretnie, załóż okulary i zerknij,
gdy będziemy mijać tę dziewczynę z pieskiem,
zobaczysz, będzie lampić się na moją nogę!

Wiktor patrzy przed siebie, zasłonił oczy
okularami i gdy ją mijamy, zerka. Ja też
zerkam. – Nie spojrzała, widzisz? – mówi,
więc odpowiadam mu, że ta dziewczyna,

tak jak wszyscy, lampiła się na moją nogę.
– Nie widzisz tego, bo ta noga jest moja,
dostrzegłbyś każde spojrzenie, każdy ruch oka
wykonany, żeby lampić się na twoją nogę.

Analiza autorstwa Alx’a z PoeWiki

 

 

 

4 komentarze

  1. Super! Najpierw nie pasowało mi to „lampienie”, ale jakoś się z nim pogodziłem, bo robi, jak mi się zdaje, klimat wiersza. I fajne jest to pokazanie skupienia ego na sobie.
    Widzisz? Czasem warto złamać nogę, bo sztuka wymaga poświęceń etc. etc. ;D

  2. Marku, coraz łatwiej mi o dystans do tej mojej nogi, bo coraz mniej mi doskwiera :-) Ale, na ile mam na to wpływ, wolałbym, żeby więcej się nie łamała :-)) Dziękuję :-)

  3. Dystans przyjdzie, lampienie jest zyskiem stałym :-)

  4. No tak, Elu, tego się spodziewam :-)

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie