Underwater – piknik

– Ludwik Perney

A gdy zaleje cię ocean, wstaniesz, jak co dzień, rano,
zaszurasz kapciami po schodach, rozwiniesz rolety
i pozamykasz okna, żeby nie wpływała gorąca woda.

Orzeźwisz się prysznicem, ubierzesz letnią sukienkę,
rozłożysz koc przed domem, zaparzysz kawę z mlekiem,
podlejesz kwiaty, później popłyną piosenki Walewskiej.

Wypadniesz z pontonu na rzece Tisuri, wśród hałasu
najprzeróżniejszych pojazdów z ulic Kathmandu;

krzykniesz na tresera uderzającego bambusowym kijem
głowę słonia, zapłaczesz- jak zawsze wzruszy cię Dove Vai.

czyta Anna Świderska: [audio:https://perney.pl/audio/2011/05/Ludwik-Underwater-piknik.mp3]


Jason de Caires Taylor, The Gardener of Hope

4 komentarze

  1. Hm, mam wątpliości. Jesteś pewien formy „chłośniesz”? Brzmienie wydaje mi się dziwne, ale może się mylę.

  2. Już sam fakt pojawienia się wątpliwości daje powód do zmiany tego słowa :-) Pomyślę na jakie..

  3. ładnie płynie :D

  4. Haha! tak jakby właśnie..

podziel się wrażeniami

poezja, wiersze, proza, wydawnictwo literackie